Playlista

niedziela, 13 września 2015

Rozdział 24

"One minute it's love and suddenly it's like a battlefield"

***
- Dziękuję ci, to był wspaniały wieczór.- powiedziała Camille podchodząc do drzwi swojego niewielkiego mieszkania.
- To ja dziękuję tobie.- odpowiedział Elijah.- Miło było porozmawiać o czymś co nie jest nadnaturalnym złem.
- Taak...- westchnęła Cami na chwilę przypominając sobie zakrwawione ciało swojej koleżanki.
- Wszystko w porządku?- zapytał zaniepokojony wampir
- Tak, tak, tylko... Nie mogę zrozumieć dlaczego Emily?Myślałam, że te zabójstwa do czegoś prowadzą... Mają jakiś wzór, schemat, ale ona... Ona miała 19 lat Elijah. Dopiero zaczynała życie, na pewno nie miała nic wspólnego z tym bałaganem.- wyrzuciła rozpaczliwie Camille, a Mikaelson mało myśląc wyciągnął ręce i przytulił ją aby mogła w spokoju wypłakać łzy, które tłumiła od ostatnich kilku dni. I kiedy stali tak w ciszy słuchając jedynie bicia swojego serca, Sebastian obserwował ich,  a w jego głowie kłębiły się tysiące pomysłów na zemstę na Mikaelsonach. 

***

- Ooo, mój mały braciszek mnie poznaje! Ludzie, po.. czekaj, ilu? 5 latach? Po 5 latach Stefanek nadal pamięta starszego brata... Wzruszające. A jak tam Elena wersja blond? Mieszkacie teraz tu? Zawsze twierdziłem że będziecie świeetną parą. Jak na pocieszenie, to nieźle do siebie pasujecie. Och, nie patrz tak na mnie. I nie, nie jestem pijany. Ani naćpany. To coś dużo lepszego. Nie myślałeś o tym? W końcu no wiesz.. ktoś zamordował twoją podobno miłość życia?
Stefan gapił się na niego oszołomiony potokiem słów.
- O-o czym ty mówisz? Kto kogo zamordował? I czy... czy ty wyłączyłeś człowieczeństwo?!
- Tyle pytań.. A nawet nie wpuściłeś mnie do środka.
Młodszy Salvatore z otwartymi ustami pokazał Damonowi żeby wszedł.
Czarnowłosy z wampirzą szybkością znalazł się w kuchni, wziął butelkę whiskey (prezent od Klausa dla Rebeki) po czym wskoczył na kanapę.
- Zagrajmy w grę. Ty zadajesz pytanie, a jeśli ja znam odpowiedź należy mi się łyk.
- Nigdy nic nie wiesz. No, pytaj. Ta whiskey jest dużo lepsza niż się po was spodziewałem. Barbie poszła na kurs o alkoholach czy co?
Stefan usiadł na fotelu.
Drugi z braci westchnął i podniósł pytająco brwi.
- I??
- I tyle. Dopiero wymyśliłem tą grę. Nie spodziewaj się planszy i kolorowych pionków. - uśmiechnął się i przechylił butelkę.
- Nie wiedziałem że już zaczęliśmy grę.
- Czy wyłączyłeś człowieczeństwo?
- Jak zawsze mało kreatywny. - szybko upił łyka i uśmiechnął się z błogością. - Tak. Następne pytanie. 
- Ale dlaczego??!! Co się stało? Przecież byliście szczęśliwi gdy.. - zorientował się że Damon, wpatrzony w coś w ogóle go nie słucha. Podążył za wzrokiem brata. 
Zauważył wpatrującą się w nich, zszokowaną Rebekę. Później przeniósł wzrok na swojego brata. 
Damon był w ciężkim szoku.

***

Damon Salvatore w jej domu.
Damon Salvatore w jej domu, rozwalony na jej kanapie, pijący jej whiskey.
Że cholera jasna co??!!
Spojrzała na Stefana pytająco, ale on tylko lekko wzruszył ramionami i dalej milczał.
Dobrze, spokojnie, dasz radę Rebeka. Wdech.. i wydech... wdech... i wydech... wdech i..
- Wróciłeś do blond wersji Klausa? Wróciłeś do tej.. do tej..
- Opanuj się Damon. - syknął jej chłopak. - O tak, jesteśmy znów razem. Nie sądzę żebyś mógł mi robić wyrzuty na temat tego z kim się spotykam. W końcu ty tak jakby odbiłeś mi dziewczynę.
Damon zmarszczył brwi i przeniósł wzrok na nią. Mikaelson uśmiechnęła się do niego z tryumfem.
- Zadziwiasz mnie braciszku.. Zadziwiasz.. Nie przeszkadza ci to, co zrobiła? Ona i jej cała rodzina? Ani trochę??
Rebeka ze zniecierpliwieniem przerwała mu wypowiedź.
- Mów jaśniej Damon. Jeśli mam odpierać zarzuty, to chcę wiedzieć jakie dokładnie są. - poprosiła spokojnie, chwytając Stefana za rękę.
Czarnowłosy pokręcił tylko głową z niedowierzaniem i opadł z powrotem na kanapę.
- Naprawdę nie przeszkadza ci to że sypiasz z morderczynią Eleny??!
Stefan poczuł się jakby ktoś przywalił mu patelnią w głowę. Poczuł jak Rebeka puszcza jego rękę. Poczuł się tak, jakby cały świat zawirował.
- E-elena nie żyje? - zdołał wykrztusić.
To nie mogła być prawda, to nie była prawda, Elena nie mogła.. Elena nie mogła!
Jego brat pokiwał głową.
Stefan poczuł że łzy napływają mu do oczu. Oparł się o najbliższą ścianę i osunął na podłogę. Zasłonił twarz rękami.
Po chwili po dłoniach zaczęły płynąć łzy..

***

Stała tam jak idiotka. Nie wiedziała co robić - pocieszać Stefana? Próbować odpierać bezsensowne zarzuty Damona?
Spojrzała na swojego chłopaka, ale od razu odwróciła wzrok. Nie chciała widzieć jak cierpi. Zwłaszcza że sama odczuwała tylko jedno - zazdrość.
Zazdrosna o martwą, byłą dziewczynę.
Poczuła wprost obrzydzenie do samej siebie.
Tak, musi pokazać Stefanowi że jest tu dla niego. Że rozumie.
To nie ona jest teraz najważniejsza.
Podeszła powoli do Salvatora, i nieśmiało wyciągnęła do niego dłoń.
Cholender, nie była dobra w pocieszaniu.
Siadła na podłodze, tuż obok niego i zaczęła powoli głaskać go po głowie, zupełnie tak samo jak głaskała Hope gdy małej przyśnił się koszmar.
Na początku chłopak nie reagował. Po chwili podniósł do niej twarz, całą we łzach.
Zrobiła wszystko co mogła, żeby wydobyć z siebie pokrzepiający uśmiech. Chyba nawet się udało.
- Rozumiem. Naprawdę. - zapewniła go - Cii.. Cii..
I tak siedziała, głaskając go po zwieszonej głowie.
Damon wpatrywał się w nich przez chwilę. Później wyszedł.
On nie czuł już zupełnie nic.

***
Nie do końca wiedział gdzie iść. Nie żeby go obchodziło czy komuś nie przeszkodzi. Po prostu... nie lubił ckliwych scen. A Stefan pocieszany przez żeńską wersję Klausa był BARDZO ckliwym widokiem. 
Przyłożył ucho do drzwi.
Czyjś oddech. 
Uff, czyli to żaden z pierwotnych. Może Rebeka była zbyt przejęta jego bratem żeby zwracać na Damona uwagę, ale Klaus na pewno nie miał by problemu z wyrwaniem mu serca. 
Otworzył powoli białe drzwi i przeżył jeszcze większy szok niż przed chwilą. 
Na łóżku leżała Bonnie Bennett, a tuż obok stał jakiś mężczyzna. Stał tam po prostu i się w nią wpatrywał. 
Brunet odwrócił się, i Damon niemal zaklął. 
To był Kol Mikaelson, wyjątkowo bez swojego kija do baseball'u. 

***

- No i pomyślałem, że możemy iść dzisiaj wieczorem na jakąś kolacje, albo coś w tym stylu.- dokończył swoją wypowiedź Klaus przechadzając się z Caroline wzdłuż Borboun Street. 
- To nawet nie jest taki głupi pomysł.- zgodziła się Forbes posyłając wampirowi delikatny uśmiech
- To co? 20:00?- zapytał 
- Idealnie.- przytaknęła dziewczyna i z jakąś nieznaną jej siłą przysunęła się do Klausa. I wtedy zadzwonił telefon...
- Powinnam odebrać.- wyjąkała dziewczyna odsuwając się.- To Hope.- dodała zdziwiona spoglądając na wyświetlacz.- Cześć kochanie, co tam słychać?
- Ciociu... Bo, bo... Ciocia i wujek Stefan się ze sobą kłócą i krzyczą na siebie, bo jakiś pan przyszedł i powiedział, że ktoś nie żyje i wujek płakał i...-wyrzucała dziewczynka łkając
- Zaraz, zaraz Hope spokojnie. Kto nie żyje? Jaki pan?- dopytywała delikatnie, a Mikaelson momentalnie uruchomił swój wampirzy słuch by usłyszeć odpowiedź dziewczynki.
- No pan... Dam-mon chyba- wyjąkała uspokajając się powoli, a Caroline i Klaus wymienili zdziwione spojrzenia.
- A co Damon chciał od wujka Stefana?- zapytała Forbes
- No mówił coś, że jakaś Elżbieta, czy Emilia nie żyje i że to ciocia jej coś zrobiła, więc Stefan się rozpłakał, a potem zaczęli się kłócić i wygonili mnie z pokoju i wtedy ja się rozpłakałam. Możecie po mnie przyjechać?- wyjaśniła i znowu zaczęła delikatnie łkać.
- Kochanie obiecuję, że razem z twoim tatą zadzwonimy do Rebekhi i dowiemy się co się dzieję, ale niestety musisz zostać tam jeszcze kilka dni, ponieważ mamy tutaj bardzo ważne sprawy do załatwienia. Rozumiesz?- zapytała troskliwie blondynka
- Mhm...- wymruczała chlipiąc dziewczynka, po czym pożegnała się z przyjaciółką i rozłączyła
- Jedziemy tam, natychmiast! Jak dorwę Stefana to urwę mu ten łeb! A jak spotkam jego braciszka to jego też zabiję!- zaczął wygrażać Klaus chodząc w tę i z powrotem.
- Klaus uspokój się. Nic jej nie zrobili, po prostu wystraszyła się kłótni.- próbowała uspokoić go wampirzyca
- TO NIE POWINNI SIĘ PRZY NIEJ KŁÓCIĆ!!!-ryknął Mikaelson
- My też się przy niej kłócimy i jakoś to przeżyła! Poza tym z tego co zrozumiałam Damon właśnie oskarżył twoją siostrę o zabicie Eleny.
-Ale ona tego nie zrobiła!
- On tego nie wie!
- Przestań go bronić!
- Będę bo jest moim przyjacielem!
- Jesteś pewna, że chodzi tu tylko o przyjaźń?!
- No bez jaj! Przestań wymyślać jak Tyler!
- Może to wcale nie były jego wymysły!- wykrzyknął Klaus. Jak z kłótni o to czy zabijać Salvatore'ów czy nie doszli do kłótni o uczuciach? Caroline stała i dysząc ze wściekłości patrzyła Mikaelsonowi prosto w oczy. Jak w ogóle mógł pomyśleć, że czuje coś do Stefana? Jak mógł stanąć po stronie Tylera? I jak do cholery miała wyprowadzić go z błędu?! Wcale nie broniła Stefana dlatego, że coś do niego czuła. Broniła go, bo jeżeli coś by mu się stało mogłaby nie wybaczyć tego Klausowi. Miała te wszystkie słowa na końcu języka. Chciała je powiedzieć. Wykrzyczeć mu w twarz, tak jak on kiedyś jej. Zamiast tego zrobiła pierwszą rzecz, która przyszła jej do głowy.
Pocałowała go.


~~~~~~~~

Witamy!!!!! :D Długo czekaliście na ten moment prawda? Klaroline nareszcie się stało :P Dodajemy rozdział zgodnie z obietnicą w weekend i mamy nadzieję, że będzie on nie najgorszą lekturą na niedzielny wieczór. ;) Co prawda nie jest jakiś wyjątkowo długi, ale wszystko przed nami. Szykujcie się na zdwojoną dawkę Klaroline oraz dużo akcji :P Piszcie co sądzicie o rozdziale oraz o tym jak żyjecie po powrocie do szkoły, bo my umieramy, a to dopiero połowa września.... Nie zanudzamy was dłużej i zapraszamy na kolejny rozdział w weekend :D
Komentujcie i motywujcie nas do dalszej pracy
Kochamy Was
Mar&Yacker

3 komentarze:

  1. Na wstępie mówię, że przez powrót do szkoły, wyszłam z prawy pisania komentarzy :( Ale postaram się jak najlepiej wszystko skomentować ;) Także żeby nie owijać w bawełnę, rozdział był świetny ( przez duże Ś) Kurczę jestem ciekawa tego detektywa, co on tam takiego knuję? Największy szok i nieprzewidywalny zwrot akcji był przy wątku Damon - Rebekah - Stefan. Jeej, Elena nie żyję ;/ No ale wiadomo zawsze ktoś musi umrzeć, nikt nie obiecał że będzie kolorowo. Biedna Hope i Stefan w sumie też ;/ I kurczę Bekah kuci się z Stefanem, mam nadzieję że szybko się pogodzą? Uwielbiam Bad Damona, ale nie w takiej chwili. A no i oczywiście nieprzewidywalny zwrot był na na wątku Klaroline. Że akurat Hope im przerwała ;) No ale w rezultacie i tak się pocałowali. Muszę przyznać, że robicie najbardziej zaskakujące kiss'y naprawdę xd Tylko zastanawia mnie jedno...czemu Caro nie zmartwiło, a wręcz było jej to obojętne że Elena nie żyję? Bo tego trochę nie rozumiem. A tak to wszystko jest idealnie :) Pozdrawiam i dziękuję za cudowny komentarz ^^ Haha tańczmy razem na stole xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie dziękujemy za jak zwykle cudowny komentarz 😍 co do Caroline, Eleny i tak dalej. W jednym w poprzednich rozdziałów Caroline dowiedziała się że Elena nie żyje, dlatego teraz nie jest zaskoczona ;) to jeden z pierwszych rozdziałów, więc mogłaś sobie przegapić :) a co do detektywa Sebastiana... No na pewno jeszcze nie raz cię zaskoczy. A ja do tańca zawsze chętna 😂

      Usuń