"I wasn't jealous before we met
Now every woman I see is a potential threat"
- Ej to nie fair ja mam krótsze nogi!- krzyczała Hope biegnąc najszybciej jak tylko potrafiła.
- Ale jesteś lżejsza, więc nie gadaj tylko się ruszaj!- odkrzyknęła jej Caroline i w wampirzym tempie popędziła przed siebie. Przez ostatnie dwa tygodnie stało się to dla niej rutynowym zajęciem;wychodziła rano z Hope na spacer, szły do lasu, a tam biegaly dopóki nie padły na twarz ze zmęczenia, po czym wracały do domu i tak każdego dnia... Na początku chciała biegać sama, aby oderwać się od świata i móc przemyśleć to i owo jednak ten mały diabełek był bardzo, ale to bardzo uparty, gdy chciał coś osiągnąć. A Hope najwyraźniej za wszelką cenę chciała zaprzyjaźnić się z Caroline.- To co poddajesz się?- zapytała się dziewczynki, gdy ta w końcu ją dogoniła.
- Nigdy.- wydyszała mała i padła na trawę.
- Właśnie widzę.- zaśmiała się Care i usiadła na polanie obok Hope.
- Czemu to robisz?- zapytała nagle pięciolatka
- Czemu robię co?
- No to.- powiedziała dziewczynka machając rękami dookoła siebie.- Czemu biegasz?
- Sama nie wiem.- przyznała Forbes- To dość relaksujące...
- A bardzo ci przeszkadzam?- dopytywała mała Mikaelson
- No coś ty! Dzięki tobie jest jeszcze fajniej!- zapewniła dziewczynkę Caroline. O dziwo było to prawdą. Jeszcze kilka dni temu wypaliłaby, że Hope Mikaelson jest najbardziej natrętnym i irytującym dzieckiem pod słońcem co w 99% zawdzięcza swojemu tatusiowi, jednak teraz nawet ją polubiła.Ten natarczywy, żądny odpowiedzi skrzat faktycznie dodawał jej otuchy przy jej samotnych wyprawach. W sumie to chyba dzięki niej Caroline nie uciekła stąd jeszcze gdzie pieprz rośnie...
- A mogę do ciebie mówić ciociu?- zapytała znienacka Hope, czym totalnie zadziwiła blondynkę.
- Ja... Znaczy się.... Bo....- zaczęła motać się Caroline
- Jak nie chcesz to w porzaku.- powiedziała rozczarowana dziewczynka- Myślałam tylko, że jak ciocia Cami chce żebym mówiła do niej 'ciociu' to może ty też byś chciała...
- No pewnie że chcę.- Forbes wypaliła to szybciej niż pomyślała, a to wszystko przez ten slodziutki ton i smutne wpatrzone w nią niebieskie oczka. "Eh czemu ona musi mieć te Klausowe oczy..." westchnęła w duchu Care i zwróciła się spowrotem do Hope.- Możesz mówić do mnie ciociu albo jak tylko chcesz. Po prostu mnie zaskoczyłaś.
- Jesteś super wiesz?!- wykrzyknęła uradowana Mikaelson i rzuciła się na Caroline, aby móc ją mocno uściskać.
-.Wiem kochanie. Wiem...- szepnęła Forbes i delikatnie odwzajemniła uścisk.
***
- Jak długo ona tu jeszcze zostanie?- zapytała Camille przerywając spokojne rozmyślania Elijah'y.
- Ona?- zapytał lekko zdezorientowany
- No ta cała Caroline.- wyjaśniła O'Connell jakby fakt, że interesuje się znajomą Nika był czymś tak samo oczywistym, jak to, że ziemia jest okrągła.
- Nie mam pojęcia.- wyznał wampir i skierował wzrok spowrotem na swój kieliszek whisky.
- Jak to? Nie rozmawiasz z nią?- dopytywała barmanka.
- Nie Cami, nie rozmawiam z nią. To gość Niklausa, nie mój.- Elijah zawsze lubił Camille, jednak jej zauroczenie jego bratem, było dla niego przejawem zupełnej głupoty. Wszyscy dobrze wiedzieli, że pomimo najszczerszych dobrych chęci... Klaus Klausem pozostanie i już! Jednak Cami zawsze próbowała znaleźć jakieś wytłumaczenie na jego niechybnie wybryki, a widok jej zazdrosnej o Caroline Forbes był dla Elijah'y po prostu komiczny.
- Nie chcesz, nie mów ale ja i tak wiem, że ty coś wiesz tylko Klaus nie chce żebym ja wiedziała, więc mi nie powiesz.- ofuknęła się blondynka.
- Camille...- zaczął Elijah nie mogąc dłużej hamować śmiechu.- To było naj bardziej bezsensowne zdanie jakie w życiu słyszałem.- dokończył po czym odstawił pusty kieliszek i zaśmiewając się pod nosem wyszedł z baru.
***
- Wróciłyśmy!!!- wykrzyknęła jak zwykle Hope przekraczając próg willi Mikaelsonów.
- Hope idź do siebie.- warknął na nią ojciec
- Coś się stało?- zapytała Caroline wchodząc do domu.
- Nic takiego, po prostu idźcie do siebie.- zakomendował Klaus
- Hope leć zaraz do ciebie przyjdę.- powiedziała Forbes do dziewczynki, a ta grzecznie udała się schodami prosto do swojego pokoju.- Co się stało?- zwróciła się do Niklausa
- Caroline to naprawdę nie twój biznes. Idź do siebie.
- Po pierwsze: nie rozkazuj mi! Po drugie: poniekąd tu mieszkam, więc mam prawo wiedzieć co się dzieje.- wampirzyca była nieugięta co nawet by Klausowi zaimponowało, gdyby nie to że był totalnie wściekły.
- Słuchaj lubię cię, ale jeszcze chwila a siłą zaprowadzę cię do tego pokoju.
- Nie wierzę! Ty mnie lubisz? Klaus Mikaelson mnie lubi! Ludzie zadzwońcie po reporterów i telewizję! A teraz gadaj...- zadrwiła Caroline i spowrotem przybrała tą swoją nieustępną pozę.
- Wkurzasz mnie.- mruknął pod nosem Klaus na co znajdujący się w pokoju obok Marcel parsknął śmiechem.- No dobra, dobra wygrałaś. Już mówię. Elijah wracał z baru i usłyszał krzyk, jednak zanim zdążył dobiedz do jego źródła znalazł tylko martwe ciało wampira.- wytłumaczył Mikaelson
- I o to tyle szumu robisz?- zdziwiła się Care- Sam zabijasz wszystko co się rusza. W czym problem?
- Ten wampir to Elena Gilbert...
- Że kto?!!
~~~~~~~~
Cześć!!! Od razu mówię: proszę nie bijcie... To nie było zamierzone! Znaczy było ale ciii xD Przepraszam że tak długo nie było rozdziału z Klaroline jednak wasza Yacker straciła wenę, która na szczęście już do niej wrocila ;) I oficjalnie informuje was że następny rozdział będzie poświęcony tylko i wyłącznie Klaroline :D (No może nie do końca ale... To niespodzianka :* ) także KOMENTUJCIE bo ostatnio coś komentarzy ubyło :/ no i mówcie co sądzicie o naszej (nie)podziewanej śmierci xD
Kochamy Was
Mar&Yacker
Rozdział jak zawsze jest świetny ;)
OdpowiedzUsuńSceny Hope i Caroline są urocze.
Szczerze to śmierć Eleny mnie jakoś bardzo nie zmartwiła .
pozdrawiam i czekam na next
Śmierć Eleny trochę mnie zaskoczyła ,ale przeboleje mogłaby do niej jeszcze dołączyć Cami nie miałabym nic przeciwko ;PFajnie ,że Caroline złapała z Hope super kontakt;)Czekam na następny!
OdpowiedzUsuńRozdział super szkoda Elki ;d Czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny ! :D
OdpowiedzUsuńScena Hope i Caroline bardzo słodka. Fajnie, że się tak świetnie dogadują.
Zazdrosna Cami, jest strasznie wkurzająca, ale i zabawna xD
Śmierć Eleny jakoś przeboleje, nie przepadam za nią
Pozdrawiam i życzę dużo weny ! ;)
Propsy za rozdział ^^ Po prostu świetny! :P :
OdpowiedzUsuńRelacja Hope - Caroline - boska ( i oby tak dalej )
Scena Klaroline - przecudna ;* ( zresztą jak każda inna ) <3
Śmierć Eleny ? - nic do niej nie miałam ale im jej mniej tym lepiej.. :D
Życzę weny i czekam na next'a :D :*
Rozdział świetny co do Eleny to trochę szkoda No ,ale trudno się mówi ;d Czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuń