"Just a small town girl living in a lonley world, she took the midnight train going anywhere"
Hope jeszcze chwilę po tym jak Klaus i Caroline wyszli wpatrywała się w drzwi. Później westchnęła i popatrzyła na swoją ciocię i Stefana.
- Idę pooglądać kreskówki.
Oniemiała Rebeka spojrzała na Stefana. On tylko wzruszył ramionami.
- Pokolenie telewizora, co poradzisz.
Rebeka zaśmiała się krótko i oparła głowę o jego ramię.
- Chodźmy dzisiaj do parku. Albo do wesołego miasteczka. Nie wiem, gdziekolwiek. W końcu Hope właśnie pożegnała się z własnym ojcem, należy jej się coś od życia.
Wampirzyca, mile zaskoczona, pokiwała głową.
- Naprawdę chcesz?
- Niby dlaczego miałbym nie chcieć spędzić z tobą i twoją bratanicą trochę czasu? Poza tym, żeby jakoś przekonać do siebie twojego brata muszę trochę podlizać się Hope. Niezbyt uśmiecha mi się ryzyko urwanej głowy na każdym rodzinnym obie...
Nie dokończył zdania bo Rebeka skutecznie uniemożliwiła mu to pocałunkiem.
- A to za co?
- No, cóż, wiesz, jesteśmy tak jakby razem. Czy to nie wystarczająca okazja?
- Bardziej niż wystarczająca. - Uśmiechnął się i objąwszy ją w talii kontynuował pocałunek.
I tak sobie stali i stali, i całowali się i całowali, i pewnie długo jeszcze by to robili, gdyby nie fakt że przerwał im dziecięcy głosik.
- Ekhem..
Zero reakcji.
- Ekhem, ekhem, nie chciałabym wam przeszkadzać...
Nadal nic.
Hope przewróciła oczami i wstała z kanapy.
- TO JA PÓJDĘ SOBIE PORYSOWAĆ ŻEBY WAM NIE PRZESZKADZAĆ!
To zadziałało. Rebeka z wyraźnym ociąganiem przerwała romantyczną chwilę i z przepraszającym uśmiechem zwróciła się do Hope.
- Przepraszam kochanie, my.... em..... co ty na to żeby pójść do parku?
Hope podskoczyła i klasnęła w dłonie.
- Tak! Tak! A będę mogła pojeździć na rowerze?
- Wzięłaś ze sobą rower?! - Stefan spojrzał na nią ze zdziwieniem.
- Ciocia Caroline powiedziała że dzięki temu w razie czego będę miała jak uciec.
- Ciocia Caroline to urocza osoba. - Stwierdził Salvatore. - No dobrze Hope, poszukajmy tego roweru. Leć pierwsza, przyjdę za chwilę.
Dziewczynka kiwnęła głową i już jej nie było. Tymczasem Stefan po raz ostatni pocałował swoją dziewczynę.
- Dokończymy, to. Później.
- Mam nadzieję. Ale teraz leć bo inaczej Hope sama zacznie przekopywać te wszystkie pudła. A nie masz ochoty tego sprzątać, prawda kochanie?
Stefan tylko uśmiechnął się krzywo.
- Podtrzymywanie romantycznej atmosfery to zdecydowanie twoja specjalność Bex.
***
Cami głęboko wciągnęła w płuca ciepłe powietrze. Od samego rana miała dobry humor - może był to powiew wiosny, a może efekt spaceru z Elijah'ą poprzedniego dnia? W każdym razie wszystko było jakby lepsze, radośniejsze - i nie mącił tego nawet fakt że Klaus robił nie wiadomo co, nie wiadomo gdzie, sam na sam z pewną bardzo ładną blondynką. Poprzedniego wieczora Elijah powiedział jej kilka gorzkich słów na temat Klausa - i o dziwo zaakceptowała jego uwagi bez mrugnięcia okiem.
- Witaj Cami!
- O, dzień dobry pani Gordon. Wpadnę do pani po pracy.
- Dobrze, przyjdź kochanie. Właśnie odebrałam dostawę świeżych pomidorów.
- Tym bardziej przyjdę. Do widzenia!
A może by tak coś ugotować.. Tak, całkiem niezły pomysł. Gdy Klaus... i Caroline wrócą mogłaby zaprosić ich razem z Elijah'ą. A gdyby pierwsza dwójka długo nie wracała do Nowego Orleanu, to zawsze mogliby spotkać się we dwoje ze starszym Mikaelsonem. W końcu przyjaciele jedzą razem kolacje, prawda?
Rozmyślając o Mikaelsonach, jedzeniu i różnych innych sprawach dotarła do pracy. Otworzyła drzwi i weszła do środka. Nagle zauważyła Emily - swoją koleżankę i zmienniczkę - siedzącą na krześle.
Z nożem w sercu.
***
- Elijah Mikaelson, słucham.
- E-Elijah, j-ja właśnie przy-szłam do pracy i..i..Emily..m-moja..
- Camille, spokojnie, co się dzieje??
- O-ona n-nie żyje. Elijah, o-ona nie żyje!
- Będę za chwilę nie ruszaj się stamtąd.
Elijah westchnął. Nowy Orlean nadal nie był bezpieczny - nawet dla wampirów i ich przyjaciół. A jeśli jego przypuszczenia były słuszne, Cami była w większym niebezpieczeństwie niż ktokolwiek mógł myśleć.
Nie muszę chyba dodawać że Elijah zawsze był typem rycerza na białym koniu który ratował księżniczki z niebezpiecznych sytuacji.
***
- No więc utknęliśmy w szczerym polu... Świetnie. No po prostu GENIALNIE.- powiedziała sarkastycznie Caroline przyglądając się kontrolce wskazującej na brak paliwa w samochodzie.
- O co ci znowu chodzi? Trzeba było patrzeć na ilość benzyny a nie teraz się mnie czepiać.- bronił się Klaus
- A co mnie obchodzi benzyna skoro ty prowadzisz?- odszczeknęła się Forbes
- Skoro cię nie obchodzi to nie narzekaj teraz.
- Wkurzasz mnie.
- Ty mnie też.- odpowiedział Klaus po czym nastała kompletna cisza. Dłuuuuga cisza... Aż w końcu Caroline nie wytrzymała i powiedziała
- Sprawdzę czy w pobliżu nie ma jakiegoś hotelu.
- Może być.- mruknął Mikaelson wpatrując się bezmyślnie w horyzont.
- Otóż...- zaczęła Care spoglądając wymownie na Klausa- Według tego magicznego urządzenia, jakim jest iPhone, dowiedziałam się że jakieś 3,5 kilometra stąd znajduje się niejaki Motel Swan, w którym być może znajdują się jakieś wolne pokoje. Satysfakcjonuje cię takie wyjście z tej sytuacji?- zapytała zgryźliwie
- Jest idealne.- odparł równie ironicznie Klaus po czym jak gdyby nigdy nic wysiadł z auta i ruszył przed siebie.
- Nie chcę nic mówić, ale idziesz w złą stronę.- powiedziała ze śmiechem Caroline wysiadając z samochodu i udając się w prawidłowym kierunku
- Wiem. Sprawdzałem tylko czy nie jedzie żaden samochód, z którego moglibyśmy zabrać trochę benzyny.- zaoponował wampir
- Akurat.- mruknęła Care i mimowolnie uśmiechnęła się na tą beznadziejną wymówkę.
***
- Czy to byli oni?- zapytała Camille kiedy Elijah zabrał martwe ciało i zaproponował, że odwiezie ją do domu.- Mieszańcy?
- Nie mam stuprocentowej pewności, ale wszystko na to wskazuje.- odpowiedział zmęczony tą sytuacją wampir
- Ale dlaczego? Czemu Emily? Przecież ona nawet nie wiedziała o wampirach i tym wszystkim.- próbowała ułożyć to w swojej głowie Cami
- Widzisz Camille, ludzie wiedzą czasem więcej niż nam się wydaje. Niekiedy są to dla nich przydatne informacje, a czasem...-zamyślił się Mikaelson
- Nadal mówimy o Em?- zapytała dziewczyna widząc twarz swojego przyjaciela
- Oczywiście, że o niej. No bo o kim innym?- odpowiedział natychmiast
- Elijah jeżeli chcesz poro...- nie dane było jej dokończyć ponieważ wampir wszedł jej w słowo
- Nie Camie, dość. Przestań poddawać wszystko psychologicznej analizie. Przykro mi z powodu twojej przyjaciółki, ale myślę że powinnaś już iść.- wyparował oschle Mikaelson po czym otworzył jej drzwi od strony pasażera i gdy tylko dziewczyna wysiadła odjechał bez słowa pożegnania.
***
- No to masz to swoje "przed siebie"- mruknęła Care patrząc na obskurny budynek, który według nawigacji miał być motelem. Według Caroline nie zasługiwał nawet na miano stajni, ale w tym momencie było jej już wszystko jedno.
- Wchodź i nie gadaj. Chyba, że chcesz spać w moim aucie.
- Chciałbyś.- powiedziała i ruszyła w stronę granatowego budynku. Gdy znalazła się w środku jej oczom ukazała się niewielka portiernia oraz ogromny (i wcale nie taki piękny jakby się wydawało) łabędź widniejący na ścianie.- Dobry wieczór.- powiedziała podchodząc do siedzącej za kontuarem dziewczyny. Miała ona na oko ze 20 lat i najwyraźniej desperacko potrzebowała pieniędzy, skoro zdecydowała się na pracę w tej imitacji hotelu.
- W czym mogę pomóc?- zapytała uprzejmie
- Chcielibyśmy z kolegą przenocować tu dzisiaj. Są jakieś wolne pokoje?- zapytała równie grzecznie blondynka, Klaus tylko mruknął jej do ucha
- "Kolegą"?- czym zarobił sobie mocnego kopniaka w piszczel.
- Oczywiście, że mamy wolne pokój. Proszę bardzo.- powiedziała Maggie ( bo takie imię widniało na jej plakietce) i podała im klucz do pokoju.- Życzą sobie państwo coś jeszcze?
- Na razie nie, dziękujemy.- powiedziała Caroline i skierowała się do pokoju. Kiedy weszła po schodach zobaczyła Klausa stojącego pod drzwiami z jej walizką.
- Dzięki.- powiedziała i wymijając go otworzyła drzwi do pokoju nr. 124. Gdy weszli do środka ich oczom ukazał się zadziwiająco przytulny pokoik z balkonem, łazienką i jednym łóżkiem...
- Śpisz na podłodze.- zakomendowała Caroline i wyjmując z bagażu kosmetyczkę skierowała się prosto do łazienki. Nie zdążyła nawet zamknąć drzwi, a do jej uszu dobiegł męski śmiech i uszczypliwy komentarz.
- Chciałabyś...
~~~~~~~~~
Otóż kochani mamy nowy rozdział!!! Ciuuuutke opóźniony ale jest xD A tak na poważnie to bardzo przepraszamy, że tyle musieliście czekać, ale jedna z nas ma remont, a druga wybyła na mazury ;) Ale lepiej późno niż wcale, prawda? :* Nie możemy uwierzyć że to już 20 rozdział! Mam wrażenie jakbyśmy założyły tego bloga wczoraj, a tu już tyle za nami ;) Mamy nadzieję, że nie zanudziłyśmy was na śmierć i zdołacie napisać jeszcze parę motywujących komentarzy :P Następnego rozdziału możecie wypatrywać już w piątek (w rekompensacie za taką długą przerwę :) ) Także...
Miłego czytania ;) ( chociaż technicznie rzecz biorąc skoro czytacie notkę musieliście przeczytać już rozdział ale nie ważne...xD)
Pozdrawiamy
Mar&Yacker ;***
Ojej, jakie miłe zaskoczenie *.* Dałaś sobie radę i to bardzo :D Rozdział jest świetny! Wgl. to ja mam coś takiego, że tych postaci ci akurat nie lubię w serialu tak u Was dziwnym trafem się to zmienia. No może prócz Cami, chociaż tak jak jej nienawidzę tak tu jest znośna. Byle z dala od Klausa! Bardzo mi się podobają charaktery bohaterów jakie tutaj przedstawiacie :) Bardzo ciekawy wątek ze zabiciem kumpeli Cami. Wgl. to czemu Elijah taki oschly byl? W kazdym badz razie jak tam napisalas ze jej przerwal, to juz myslalam ze sie pocalowali, co raczej to milych by nie nalezalo. I tak jak teraz nie widzę Stebeki w serialu tak u Was ją uwielbiam <3 Hmm...zabraklo mi Bonnie i Kola, choc ich razem w serialu tez nie widze :D Co wy ze mna robicie, ze zmieniam zdania? :D A co do Klaroline to chyba nie muszę nic mówić? Powiem szczerze, że spodziewałam się czegoś większego, myślałam że pójdziesz na całość, ale takie ich zakończenie na razie bardzo mnie ucieszyło :D Lubię jak się tak drażnią i jestem mega ciekawa jak będzie z tym spaniem haha xD Nie które teksty były naprawdę śmieszne :D I już w piątek rozdział? Omomom, nie mogę się doczekać *.*
OdpowiedzUsuńUmarłam i jestem w niebie. Sceny Klaroline po prostu ubóstwiam, te docinki, teksty które zdając się podtekstami. Wiecznie mówią ironicznie, co mi się mega podoba. Ta scena z łóżkiem mnie ciekawi, jednak może Caroline przełamie się i będzie spała z Klausem. Przez co wyląduje na jego klatce piersiowej podczas snu, albo coś jeszcze ciekawszego. No chyba, że Klaus skapituluje i położy się na podłodze, w co wątpię. Chyba, że łóżko się załamie pod nimi i będą razem spali na podłodze! Kto to tam wie.. :D Ciocia Caroline jest zawsze świetna. To ona jako jedyna najbardziej zachowuje się jak człowiek, no może prócz Cami, ale ta to przeżywa wszystko i nic :p Elijah ależ ty oschły. Nie spodziewałabym się tego po tobie, ale miła odmiana. Na dodatek taki wredny dla Cami, już go pokochałam. Stebekah, aww.. szkoda, że nie ma ich w serialu. Taką uroczą parą by byli, ale Plec jest okropna :< Hope jest udana, to trzeba przyznać. Klaus w końcu przysłużył się światu i stworzył coś pięknego. Lepszego niż jego hybrydy. Jak zawsze rozdział był świetny. Nie obyło bez śmiechu! Potraficie poprawić humor złej Elose ^^ Już kolejny rozdział w piątek? Nareszcie! Boże, kocham was *.* Widać, że nie tylko ja mam remont i fajnie, nie jestem sama :p Pozdrawiam i życzę weny. Miłych wakacji, dziewczyny :*
OdpowiedzUsuńxoxo, elose
+ nie wiem czy wiecie, ale dodałam nowy rozdział :3
http://love-begins-with-hate.blogspot.com/2015/08/rozdzia-szosty.html
Te sceny Klaroline! Uwielbiam, normalnie są genialne! Ja nie wiem czemu, ale coś czuję, że ten brak benzyny to był plan doskonale uknuty przez Klausa, żeby spędzić więcej czasu z Care. Nie mam pojęcia czemu :D No i jeszcze to jedno łóżko w hotelu! Wszystko do siebie pasuje! Albo będą spali razem, albo.. Albo nie wiem, bo Klaus nie wygląda mi na typa, który się poddaje :D Hope jest genialna, to takie cudowne i sprytne dziecko, miód marzenie, normalnie. Uwielbiam o niej czytać i mam nadzieję, że będzie jej co raz to więcej <3
OdpowiedzUsuńStefan i Rebekah tworzą taką szczęśliwą parę, kto by pomyślał. I powiem Ci, że jak kiedyś nie wyobrażałam sobie go z nikim innym, jak tylko z Eleną, tak teraz Rebekah wydaje mi się idealną opcją. Pasują do siebie, nie można temu zaprzeczyć :)
Ogólnie gratuluję, rozdział świetny i niesamowicie ciekawy :) Z niecierpliwością czekam na więcej.
Pozdrawiam i życzę duuużo weny :*
[ blondwlosa-zagadka.blogspot.com ]
Zakochałam się !!
OdpowiedzUsuńSceny Klaroline są genialne <3
Te docinki i sarkastyczna Caro :)
Rebekha ,Stefan i Hope są przesłodcy :)
Nie mogę się doczekać następnego rozdziału ♥
Co tu dużo dodać (praktycznie wszystko było już "powiedziane" w powyższych komentarzach) mimo iż byłam niejednokrotnie przekonywana przez jedna z autorek (i tak mowa o tobie Mery) to zamierzam zapoznawać się z dalszymi losami znanych mi bohaterów "Pamiętników Wampirów,, w tej (moim zdaniem) lepszej wersji wydarzeń.
OdpowiedzUsuńA jak już jestem przy pisaniu komentarza to wypadałoby napisać coś o rozdziale prawda?
Pewnie jak wszyscy czytający nie mogę się doczekać wydarzeń między Klausem a Caro, ale też stęskniłam się za Kolem i Bonnie i ich przekomarzankach, a i zapomniałabym o mojej "ulubionej" postaci, a mowa o naszej kochanej Camille... ugh fuj!
No więc co tu dużo pisać... podoba mi się i chyba to wystarczy.
PS Nie Mery nie zamierzam przestać czytać. Kocham was
Sama wiesz kto ;)